





















W Pannie Marii – niewielkiej miejscowości w Teksasie, w Stanach Zjednoczonych żyją potomkowie polskich osadników, którzy w połowie XIX wieku przybyli do Ameryki na zaproszenie mojego prapra…wujka, księdza Leopolda Moczygemby. Dziś Panna Maria to niczym nie odróżniające się od okolicznych ośrodków, senne amerykańskie miasteczko położone na pustyni. Mieszkańcy Panny Marii pamiętają losy swoich ojców, którzy wybrali się w podróż przez Poznań, Berlin, portową Bremę do portu w Galveston w Zatoce Meksykańskiej. Wciąż wspominają Polskę, którą ich rodziny opuściły przed ponad stu pięćdziesięciu laty. Jak to możliwie, żeby po takim czasie nadal wspominać kraj pochodzenia? W jaki sposób tworzymy nasze własne wyobrażenia o świecie? Czy przypadkiem, mówiąc o Polsce, mieszkańcy Panny Marii nie mówią o swoim własnym – nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością – wyobrażeniu? Co jest ważniejsze w budowaniu własnej tożsamości —fantazje czy doświadczenie?